Imię: Tilmann
Nazwisko: Otto
Urodzony: 19 kwietnia 1974 Kolonia (Niemcy)
Dorastał w
Kolonii jako najmłodszy z trójki rodzeństwa i tam też
uczęszczał do szkoły. Wspólnie z bratem i siostrą od samego
początku wychowywani byli w duchu konwencjonalno - religijnych
podstaw. Przed jedzeniem odbywała się modlitwa, a regularne
wizyty w kościele były czymś naturalnym i oczywistym. W wieku
trzynastu lat po raz pierwszy zainteresował się stylem roots
reggae. Poza tym został stałym słuchaczem i fanem Davida
Rodigana z BFBS, który swego czasu jako jedyny w Niemczech
prowadził program poświęcony muzyce reggae. Już w 1989 roku
Tilmann spędzał mnóstwo czasu w Kolonii w jedynym sklepie z
płytami reggae, gdzie raczył się kosztownymi winylami. Pewnego
dnia zaczepił go niski, młody człowiek i zapytał się, czy
zna przypadkiem jakiegoś dobrego wokalistę, a sam przedstawił
siebie jako basistę. Tilmann spontanicznie zaoferował mu swoją
osobę i w ten sposób powstał zespół znany pod nazwą Killin
Riddim Section. "Killin Riddim Section był pierwszym
zespołem, w którym zaśpiewałem" - wspomina Gentleman. Po
paru latach wspólnych występów nadeszła pora na trasę
koncertową. W końcu jego wielka pasja do reggae doprowadziła
go do kulturalnego centrum tej muzyki - na Jamajkę. W 1992 roku,
po ukończeniu siedemnastu lat, wykorzystał okres ferii i
wziąwszy pieniądze, które zarobił w dorywczej pracy,
poleciał na Karaiby. W trakcie sześciu tygodni uduchawiał się
jamajską muzyką, która całkowicie zmieniała jego
dotychczasowy styl życia. Zgłębiał tajniki Patois -
jamajskiego języka narodowego, dokonywał pierwszych poważnych
prób z mikrofonem. Od tej chwili rozpoczął swe nowe życie z
muzyką reggae i dla niej. W następnych latach często
podróżował na Jamajkę, która powoli stawała się dla niego
drugą ojczyzną. Być może to było dla niego początkiem
poszukiwań wyższej istoty, Boga lub Buddy, starań o to, aby
odczuć obecność Boga, który będzie dla niego duchową
inspiracją dla tekstów pisanych piosenek. W 1993 roku
Soundsystem/Kollektiv zwany również Silly Walks Movement z
Hamburga zaproponował Gentlemanowi wspólną trasę na następne
pięć lat przez Niemcy i kraje ościenne. "Te pięć lat z
Silly Walks było dla mnie pewnego rodzaju nauką pracy z
mikrofonem i publicznością. Zmiana z MC w wokalistę poszła mi
gładko, a występ z żywym zespołem był następnym, dużym
krokiem" - Gentleman. Za niewielkie albo prawie żadne
pieniądze pokazywał w małych klubach swoje możliwości i
dzielnie wytrzymywał tysiące kilometrów w ciasnych,
niewygodnych busach. Jego wrodzona odporność i zdolność do
wytrzymywania tego wszystkiego w końcu się opłaciła.
Zwrócił na siebie uwagę członków hip-hopowych zespołów
Freundeskreis i Mellowbag, którzy razem z nim wydali później
singiel "Tabula Rasa". W ten oto sposób po raz
pierwszy uczynili swoje nazwiska znanymi szerokiej publiczności.
Pełna sukcesów historia brnie jednak dalej... Gentleman
podpisał w 1998 roku kontrakt z wytwórnią Four Music. Była to
jedna z wielu złożonych mu atrakcyjnych ofert, ale świadomie
zdecydował się na twórczą i artystyczną wolność, jaką
dawała mu niezależna wytwórnia. Ceną, którą chętnie
płacił za swój sukces i jednocześnie jedyną drogą tego
sukcesu do gwarantowanych osiągnięć, była nieprzerwana trasa
koncertowa i liczne występy na żywo. W późniejszym czasie do
artysty dołączył utalentowany, jamajski wokalista Daddy Rings.
Od wspólnych występów podczas trasy koncertowej po Niemczech
wzięła swój początek ich wieloletnia współpraca. "Prawdziwy
przyjaciel, ogromna inspiracja i genialny partner w pisaniu
tekstów. Człowiek z niewiarygodnym poczuciem humoru. Pracujemy
razem od lat i jeszcze wiele następnych lat przed nami" -
Gentleman.
Kiedy dziesięć lat temu Gentleman po raz pierwszy wyjechał na
Jamajkę, nie znał tam nikogo. W owych czasach Tilmann Otto, bo
tak nazywa się naprawdę, dopiero zaczynał swoją przygodę z
reggae. Posiadał zaledwie kilka takich nagrań, większość i
tak z kolekcji swojego brata. Na wyspie zdążył doświadczyć
codzienności życia o standardzie nawet nie porównywalnym z
bogactwem Zachodu. W swoim kraju Gentleman stał się pionierem
sceny reggae - w jego ślady poszli m.in. Pow Wow Movement,
Digital Diamond Crew, The Silly Walks Soundsystem oraz Lipsia i
Freundeskreis. Dzięki niemu gatunek ten zyskał w Niemczech
wielu fanów. Gentleman jest bardzo wierzącym człowiekiem
głównie dlatego, że jego ojciec był pastorem. Oczywiście
także styl życia, którego doświadczył podczas pobytu na
Jamajce i tamtejsze bardzo religijne nastawienie do niego miało
wielki wpływ na twórczość artysty.
Pierwszy album Gentlemana pod tytułem "Trodin On"
ukazał się w 1999 roku pod szyldem wytwórni Four Music i
stanowił zapis wyjątkowej sesji nagraniowej w Kingston na
Jamajce. Na płycie znalazło się wielu gości zarówno z
Niemiec, jak i Jamajki (m.in. Jack Radics, Digital Diamond Crew,
basista Killin Riddim Section). Album przyjęty z zachwytem i
wysoko oceniany przez fachową prasę stanowił solidne i
przekonywujące podłoże dla rozkwitającej kariery Gentlemana.
"Trodin On" szybko znalazł się na 59. miejscu
niemieckiej listy przebojów, gdzie utrzymywał się przez 10
kolejnych tygodni. Już wtedy oczywistym było, że ten młody i
bez wątpienia utalentowany artysta dostarczy nam jeszcze w
niedalekiej przyszłości dużą dawkę konkretnej muzyki. Po
wydaniu debiutanckiego LP Gentleman wziął udział w festiwalu
FK Allstars-Tour, gdzie wystąpił razem z Freundeskreis, Afrob,
Sékou, Déborah, Brooke Russel i Joy Denalane. Wszyscy
wymienieni artyści wzięli później udział w nagrywaniu
wspólnego albumu FK Allstars. Poza tym odbył trasę koncertową
z Killin Riddim Section, a także wystąpił jako support dla die
Fantastischen Vier. Wtedy także po raz pierwszy został
zaproszony na festiwal do Jamajki. Było to dla niego
przekonywujące potwierdzenie jego rosnącej akceptacji i uznania
jako międzynarodowego artysty reggae. Gentleman od zawsze
chciał występować przed publicznością, przez co jego bardzo
dynamiczne i pełne pozytywnej energii koncerty są z entuzjazmem
przyjmowane przez fanów. Trasy koncertowe zawsze ciepło
wspomina: "Bus wożący nas po trasie koncertowej stał się
dla mnie drugim domowym ogniskiem. Takie życie jest bardzo
wyczerpujące, ale to mi się podoba. To jest jak poszukiwanie.
Coś, czego potrzebują muzycy, aby żyć i aby przenieść sens
swojego życia innym ludziom. Bez tego byłoby strasznie,
chociaż potrzebuje się czasem chwili przerwy, aby naładować
swoje baterie, by znowu powrócić na scenę."
Upłynęło trochę czasu, zanim Gentelmen zabrał się do pracy
nad następnym albumem. W ciągu 2001 roku Tilmann parokrotnie
podróżował na Jamajkę, aby powoli, ale z pewnością
zestawić i nagrać utwory do swojego drugiego albumu - "Journey
To Jah". W między czasie urodził się także jego pierwszy
syn. O sesji nagraniowej mówi: "Journey To Jah jest
rodzajem kroniki. To po prostu niekończąca się podróż do
boga. Jest w niej coś wiecznego, co dokładnie oddaje sens
krążka. Ważne było dla mnie, by płyta miała specyficzny
wątek i jest nim roots reggae. Roots reggae jest dla mnie
muzyką raczej ręcznej roboty - to muzyka z kapelą,
instrumentami i improwizacją. Dla mnie prawdziwym spełnieniem
było to, że w trakcie nagrywania mogłem pracować z wieloma
wielkimi dla mnie artystami, muzykami i producentami."
"Leave Us Alone", pierwszy singiel z powstającego
albumu, ukazał się w marcu 2002 z dołączonymi fragmentami
występów na video podczas letniego festiwalu, które zostały
zagrane na Heavy Rotation. Pod koniec 2001 roku Killin Riddim
Section postanowił po długim, intensywnym i owocnym pod
względem pracy czasie, po dziesięcioleciu współpracy i
partnerstwa, rozstać się z Tilmannem. Na początku 2002 roku
wszystko się wykrystalizowało. Właściwie tylko The Far East
Band z Leipzig, pięcioosobowa grupa stanowiąca wzór dla
jamajskich jak i niemieckich artystów, wchodziła w rachubę
jako następca Killin Riddim Section. "Kiedy potrzebowałem
nowego zespołu, The Far East Band był dla mnie oczywistym
wyborem." - Gentleman. W ten oto sposób powstał zespół,
w skład którego poza Gentlemanem weszli: Matcher, Marco, André,
Wendy, Johanna oraz perkusista Dread. Do grupy dołączyły
także dwie nowe wokalistki: Mamadee i Tamika. "Journey To
Jah” ujrzał światło dzienne 25. marca 2002 roku i
sprzedał się w nakładzie ponad 130 000 egzemplarzy. Drugi
album Gentlemana wspiął się na 20. miejsce niemieckiej listy
przebojów, gdzie utwierdził się na sześć miesięcy. "Journey
To Jah" został wysoko oceniony nie tylko przez krytyków i
fachową prasę muzyczną, lecz również przez czasopisma oraz
gazety codzienne i młodzieżowe. Artysta stworzył doskonały LP
z udziałem pierwszorzędnych muzyków i producentów. Gościnne
udziały takich gwiazd, jak chociażby Bounty Killer, Capleton,
Luciano & Mikey General na długo zapadną w pamięć nie
tylko fanom, lecz także samemu Gentlemanowi. Po premierze albumu
muzycy wyruszyli w europejską trasę Journey To Jah 2002.
Koncerty odbywały się zarówno na przedpolach, jak i w
różnego rodzaju halach w całych Niemczech, Austrii i
Szwajcarii. Podczas 25. występów jako gość honorowy
uczestniczył Daddy Rings, a w Monachium, Hamburgu, Berlinie i
Dortmundzie scenę dzielili ze sobą Gentleman, The Far East Band
i Bounty Killer. W maju Gentleman poleciał do Indii, gdzie
kręcono video do drugiego singla "Dem Gone". Mający
swą premierę w czerwcu klip niemal codziennie hulał na
ekranach telewizorów i okazał się wielkim przebojem lata 2002
roku, mimo raczej sceptycznego podejścia artysty do wszelkiego
rodzaju videoclipów. Słucham raczej piosenek, zanim obejrzę
sobie klipy. Istniej mnóstwo wspaniałych klipów, ale ja
osobiście uważam to za głupią rzecz, że aby osiągnąć
popularność teledyski są ważniejsze niż sama piosenka. W
między czasie jest tak, że nawet bardzo kiepski kawałek,
który ma odjazdowy teledysk zajmuje wyższe miejsca na listach
przebojów, niż świetny kawałek z kiepskim klipem. Więc z
tego powodu nie jestem fanem videoclipów. Oczywiście za pomocą
teledysków można zrobić jakąś formę sztuki. Ja świetnie
się podczas kręcenia teledysków bawię. Przeżywamy fajny czas
i jestem zawsze ciekawy, co z tego wyjdzie. Szkoda, że klipy są
ważniejsze niż same kawałki, i że telewizja ma większą moc
niż branża muzyczna. - Gentleman.
Na zbliżające się lato zaplanowano bardzo długą trasę
koncertową, która natychmiast była prawie całkowicie
wyprzedana. Gentleman był bardzo pracowity i pokazał istny
maraton grając na wielu imprezach. Wraz z zespołem The Far East
Band wystąpił na trzydziestu festiwalach we wszystkich
niemieckojęzycznych krajach. Do najważniejszych z nich
zaliczyć można przede wszystkim: Rock am Ring, Rock im Park,
MTV Hip Hop Open, Summer Jam, Splash i wiele innych podziwianych
później przez fanów na całym świecie za pośrednictwem
telewizji. Gentleman zagrał również na festiwalu w
północnych Włoszech oraz Londynie. Gigantyczną, wakacyjną
trasę wspomina bardzo miło: "To uczucie urlopu, świecące
słońce...Gdy koncertuje się latem, wszystko wygląda zupełnie
inaczej. W weekendy grywa się na festiwalach, w międzyczasie
kilka dni w domu, co jest czymś w rodzaju rekompensaty.
Publiczność jest wielka i najczęściej bardzo poruszona.
Wszystko wydaje się większe i bardziej szczególne." Gdy
podczas Splash Festival w Niemczech 20 000 bawiących się osób
w lejącym się strumieniem deszczu skierowało swe zapalniczki w
stronę nieba, jamajscy artyści byli zaskoczeni i pełni uznania
dla niewiarygodnego show, które Gentleman i The Far East Band
wykonali grając extended version "Leave Us Alone".
Różnorodni wokaliści szturmowali wówczas scenę i zmieniali
się przy mikrofonie, który został prawie "skradziony"
przez Cecile, aż wreszcie pojawił się Glen Washington,
którego głos wzniósł się ponad wszystkich innych. W sierpniu
"Journey To Jah" osiągnął czternaste miejsce na
liście przebojów, co muzycy uczcili występem na żywo. Koncert
z tej okazji można było później zobaczyć w Primetime TV oraz
w programie prowadzonym przez Stefana Raaba (TV Total). We
wrześniu wystąpili w berlińskiej arenie przed
ośmiotysięczną publiką. Hala była wypełniona po brzegi, a
tysiące fanów było zachwyconych koncertem. Tydzień później
artystów można było zobaczyć na żywo w Kolonii, a w
październiku w Londynie, Paryżu i ponownie w Kolonii. W
listopadzie Gentleman i The Far East Band rozpoczęli nową
trasę pod nazwą Journey To Jah Continues, dając wówczas
dwadzieścia dwa koncerty. Jako gość specjalny wspierał ich
Daddy Rings oraz Silly Walks, który po raz pierwszy zagrał z
Tilmannem dziesięć lat temu. Trasa raz jeszcze była udana,
bilety wysprzedane co do jednego, a zakończyła się koncertem
danym pierwszego grudnia na festiwalu Beats 4 Live. Był to
łącznie 84. występ w 2002 roku.
W lutym 2003 roku, pomimo bardzo silnej konkurencji ze strony
różnych hip-hopowych grup (m.in. Massive Töne), Gentleman
stoczył zwycięską walkę z najważniejszymi i najbardziej
popularnymi o trofeum niemieckiego biznesu muzycznego w kategorii
najlepszy artysta HipHop/Soul/R'n'B/Reggae. Odbierając w pełni
zasłużoną nagrodę, artysta dziękował wszystkim tym, którzy
przez cały ten czas byli najbliżej niego. W marcu ukazał się
trzeci singiel z płyty "Journey To Jah" do utworu
"Runaway". Na EP-ce można było usłyszeć również
niepublikowane dotąd nagrania. W tym samym roku czytelnicy
Riddim Magazins wybrali Gentlemana na pierwszym miejscu w
kategoriach "niemiecki artysta" i "najlepszy
występ". W kategorii "narodowa piosenka" na
drugiej pozycji uplasował się "Dem Gone", na czwartej
"Leave Us Alone", natomiast na szóstej "Runaway".
Zaplanowana na marzec trasa koncertowa Runaway, prowadząca przez
Niemcy, Szwajcarię i Austrię odbyła się ponownie ze
specjalnym, gościnnym udziałem Daddy Rings. Tym razem hale, w
których przyszło grać muzykom, pod względem wielkości były
jeszcze raz większe od tej w Berlinie mieszczącej ponad 3 400
fanów. Trzecia trasa wysprzedana w ciągu roku osiągnęła
swój punkt kulminacyjny podczas dwóch następujących po sobie
koncertach w kolońskim klubie, które zostały zarejestrowane w
postaci podwójnego albumu na żywo. Płyta zatytułowana "Gentleman
and the Far East Band" miała swoją premierę na początku
września 2003 roku i ukazała się na CD, DVD i winylu. "Koniecznie
chciałem nagrać płytę na żywo właśnie dlatego, że dajemy
tak dużo koncertów. Taki materiał na żywo jest prezentem dla
fanów, dla mnie i dla kapeli. W wersji DVD znajdziecie dodatkowo
m.in. krótki film dokumentujący powstanie płyty, będzie
także dziennik podróżny naszego gitarzysty, który wszystko
zapisywał, no i oczywiście sam koncert. Naprawdę odjazdowe
materiały. Wyszło nam z tego całkiem dobre DVD." -
Gentleman. Koncertowy album Gentlemana i The Far East Band
znalazł się na 15 miejscu najlepiej sprzedających się płyt w
Niemczech. Dalsze plany związane z kolejnymi koncertami i
nagraniami spoczywają w rękach Stephana Schulmeistera alias
White Scorpio, który już od ośmiu lat jest menagerem i
producentem wykonawczym Gentelmana. "Moja lepsza połowa?
Stephan zajmuje się rzeczami, o które ja nie potrafię się
zatroszczyć. Jedyne w swoim rodzaju partnerstwo dające mi
energię. Osobiści zawdzięczam mu możliwość wytrwania, czego
w tym biznesie naprawdę potrzeba..." - komentuje Gentleman.
Za prawdziwe reggae Gentleman uważa utwory świadome i twórcze.
Takie, które opowiadają o miłości, złośliwości,
pobożności i szczerości. Są inspiracją i motywacją dla
niezaspokojonej chęci życia i poszukiwań boga. Stawia inne
religie w pobliżu chrześcijaństwa w swej konwencjonalnej
formie. Jego wartości są uniwersalne i przekraczają religijne
i kulturowe granice. Jak sam mówi:"Nie mogę pisać
piosenek na takie tematy, jak bieda i getto. Potrafię
zaśpiewać o czymś, co widziałem. Wychowałem się w dobrej
rodzinie i nie wiem, co to znaczy getto. Jeszcze nigdy nie
miałem broni w ręku i nie potrafię pisać o czymś, czego nie
przeżyłem. Oprócz tego stwierdziłem, że chcę pisać teksty,
które będę mógł zaśpiewać mojemu synowi za dziesięć lat,
i które mają jakiś sens. Jest tak, że nigdy już nie da się
cofnąć tego, co się kiedyś stworzyło. Materiał już na
zawsze zostanie na płycie i ludzie zawsze będą mogli
powiedzieć: hej, co za gówno wtedy zrobiłeś. Dlatego zawsze
upłynie trochę czasu, zanim w końcu stwierdzam, że chcę
nagrać jakiś utwór. Nigdy nie robię czegoś pochopnie."
Wybranym przez niego językiem jest pochodzący z Jamajki Patois
- krzyżówka angielskiego i hiszpańskiego z elementami
afrykańskiego, a będący językiem narodowym Jamajki. Piosenki
Gentlemana opowiadają o nadziei, miłości, pokoju, jedności i
przynależności. Przypominają nam o tym, że powinniśmy być
wdzięczni za dar życia, tak jak on sam na scenie zawsze
dziękuje bogu za "swojego małego synka, za jedzenie w
swoim brzuchu i za jointa w dłoni".